Archive for » październik, 2012 «

31.10.2012 | Autor:

Zapraszamy na spotkania wstępne z Modelu Creighton’a wykorzystywanego w NaProTechnologii

 
10.11 o 16:00 spotkanie poprowadzi Katarzyna Koligot FCPI – BRAK MIEJSC
21.11.2012 godz. 18.00 spotkanie poprowadzi Agnieszka Oczkowska FCPI
22.11 o 18:00 spotkanie poprowadzi Agnieszka Kubrak FCPI – BRAK MIEJSC
 29.11.2012 godz. 18.00 spotkanie poprowadzi Agnieszka Oczkowska FCPI.

Spotkania odbędą się w siedzibie Fundacji Evangelium Vitae we Wrocławiu przy ul. Rydygiera 22-28, blok E (przy bramie wjazdowej). Spotkania wstępne są warunkiem dalszej nauki Modelu Creighton’a we współpracy z instruktorem.

Ponadto zapraszamy na spotkanie informacyjne na temat NaProTechnologii:

3.11 o 9:00 Spotkanie informacyjne poprowadzi Agata Aniszczyk FCPI i odbędzie się ono przy ul. Katedralnej 4.

Wstęp na wszystkie spotkania wolny, jednak ze względu na ograniczoną ilość miejsc bardzo prosimy o zgłoszenie swojego uczestnictwa na adres: fundacja@boromeuszki.pl lub telefonicznie na nr tel. 503 515 526

 Fundacja mieści się w bliskiej odległości od centrum Wrocławia i w pobliżu kilku węzłów komunikacyjnych (przystanki przy ul. Pomorskiej, Drobnera, Dubois oraz kilka minut pieszo od Dworca Nadodrze). Tu mieści się także wrocławskie Okno Życia.

Ponadto pragniemy poinformować, że wychodząc naprzeciw potrzebom par z poza Wrocławia, w ramach działania ośrodka naprotechnologii przy Fundacji Evangelium Vitae pracuje instruktor Modelu Creighton’a w terenie. Pani Katarzyna Koligot pierwsze dwa spotkania indywidualne prowadzi w siedzibie Fundacji, na kolejne można już umawiać  się na Skype.

Zapisy i kontakt na stronie: www.fev.wroclaw.pl

29.10.2012 | Autor:

INSTYTUT MIKROEKCLOGII w Poznaniu serdecznie zaprasza na warsztaty praktyczne pt.:

„Wpływ odżywiania i zaburzeń mikroflory na zdrowie prokreacyine”

W ramach spotkania zaplanowano wstęp teoretyczny oraz praktyczne objaśnienie podstaw i sposobów leczenia następujących zagadnień:

– Utajona alergia pokarmowa, a niepłodność.

– Rola mikroflory jelitowej w utrzymaniu homeostazy organizmu.

– Zaburzenia ekosystemu pochwy jako potencjalna przyczyna niepłodności i poronień nawykowych.

– Markery stanu zapalnego w organizmie.

Warsztaty odbędą się W Hotelu Poznańskim, Centrum Konferencyjnym
Miralex w Luboniu k. / Poznania, ul. Krańcowa 4, 62-030 Luboń
Data: 8.12.2012

Czas: 10.00 – 15.30

Informacje i zgłoszenia: biuro@instytut-mikroekologii.pl

W programie przewidziana została przerwa kawowa.
Udział w warsztatach oraz materiały szkoleniowe są bezpłatne.

Kategoria: Wydarzenia  | Skomentuj
24.10.2012 | Autor:

– Czekaliśmy na dziecko 14 lat – mówią Anna i Wojciech Gralińscy, właściciele gospodarstwa ogrodniczego z Opatówka koło Kalisza.

Cud narodzenia

Naprotechnologia to metoda leczenia niepłodności i całościowej troski o zdrowie kobiety. Jej twórcą jest amerykański ginekolog prof. Thomas Hilgers. Jego metoda opiera się na bardzo dokładnej obserwacji cyklu kobiety (model Creightona), nowoczesnej diagnostyce, leczeniu farmakologicznym i chirurgicznym. Metoda ta nie jest kontrowersyjna moralnie. Nie stosuje się w niej zapłodnienia in vitro. W Polsce jest już kilku lekarzy i kilkudziesięciu instruktorów naprotechnologii.

Pobrali się, gdy Wojciech miał 31 lat. W tej sytuacji odkładanie decyzji o dziecku na później byłoby bez sensu. Ale okazało się, że to nie takie proste. Coraz trudniej było chodzić na rodzinne uroczystości, bo powtarzały się pytania: „No to kiedy…?”. Ci bardziej życzliwi dawali im adresy różnych lekarzy albo starali się omijać ten temat. Mniej życzliwi robili niewybredne docinki. Wśród tego wszystkiego Gralińscy czuli się jak trędowaci. – Zjeździliśmy całą Polskę, leczyliśmy się w kilku ośrodkach i to takich znaczących. Wszędzie badania i leczenie odbywały się według tego samego schematu i zawsze kończyło się tym samym. Na pytanie, co jest nie tak, lekarze mówili: „Nie wiemy”. O samym leczeniu lepiej nie wspominać. To bardzo przykre wspomnienia – i dla mnie, i dla żony. Po jednym z zabiegów dwa tygodnie wymiotowałem. A Ania do dziś nie chce jeździć do niektórych miast, bo źle jej się kojarzą – opowiada Wojciech. Z czasem oraz bardziej tracili siły. – Różne rzeczy przychodziły człowiekowi do głowy. Zastanawiałem się, czemu właśnie mnie to spotkało. Żona stwierdziła, że może lepiej, by to małżeństwo się rozpadło. Pojawił się też bunt, bo Kościół stoi przy rozwiązaniach naturalnych – wspomina mężczyzna.

Kto im pomógł?
– Ksiądz. Przychodził do nas po kolędzie. Modlił się, wspierał duchowo – mówi Wojciech, a Anna dodaje, że duchowny spytał ich kiedyś: „Ale czy wy wierzycie, że to dziecko będzie?”. Odpowiedzieli: „Tak!”. „To najważniejsze. Wiara czyni cuda” – odrzekł ksiądz. Chwila nadziei przyszła trzy, cztery lata temu, gdy trafili do Warszawy, do prof. Bogdana Chazana. – Niestety, w tym czasie żona zachorowała na kręgosłup, paraliż dotknął jej stopy. Musiała mieć operację, a neurolodzy odradzali ciążę, mówiąc, że kręgosłup nie wytrzyma. Przez pewien czas przestaliśmy się starać o dziecko – opowiada Wojciech. Potem znów zaczął jeździć, szukać. Trafił do Niepokalanowa na konferencję dla niepłodnych małżeństw. Tam po raz pierwszy rozmawiał z Marią Środoń z MaterCare (to organizacja katolickich ginekologów). Tam też usłyszał o naprotechnologii. Jednocześnie przeczytał o niej w „Naszym Dzienniku”. – Właściwie pierwszy raz słyszałem o niej w 2004 r., ale wtedy nie było w Polsce nikogo, kto by się nią zajmował. O wyjeździe za granicę nie myśleliśmy nawet z powodu bariery językowej – wspomina mężczyzna.

Już tego nie wytrzymam
Gdy się dowiedział, że w Lublinie jest poradnia naprotechnologiczna dr. Macieja Barczentewicza, wysłał tam gromadzoną przez lata dokumentację medyczną. – Doktor dwa tygodnie to wszystko czytał z jeszcze jedną panią doktor Dziobą – opowiada Wojciech. Podkreśla, że nie pytał ich o diagnozę czy leczenie, ale o to, czy w ogóle warto jeszcze próbować. – Jeśli dziś zrezygnujecie, za kilka lat będziecie sobie wyrzucać, że nie spróbowaliście wszystkiego – usłyszał. – Ja już powiedziałam: „Nie, dziękuję. Nie wytrzymam kolejnych wyjazdów. I jeszcze te obserwacje, tabelki. Nie, nie, mam już dość” – wspomina Anna.
Wtedy instruktorka naprotechnologii z Poznania Paulina Michalska tłumaczyła jej, że wypełnianie kart obserwacji kobiecego cyklu to także zadanie jej męża. Że obydwoje muszą się tego nauczyć. Anna, widząc, że nie zostanie z tym wszystkim sama, postanowiła raz jeszcze spróbować. Ostatni raz.

Szamani?
– Wieczorami przychodziłam, mówiłam, co zaobserwowałam. Zastanawialiśmy się, jak to zapisać. Dzwoniliśmy do instruktorki, pytaliśmy. Na początku robiliśmy mnóstwo błędów. Nasze karty były pokreślone czerwonym długopisem jak zeszyty w szkole – uśmiecha się Wojciech. Obserwacje prowadzone były przez cztery miesiące. Dopiero potem była pierwsza wizyta u dr. Barczentewicza. Trwała dwie godziny. Kolejne – półtorej godziny. Gralińscy zauważyli, że to zupełnie inne podejście niż to, do którego przyzwyczaili się przez lata. – Wyższość naprotechnologii to indywidualne podejście. W poprzednich ośrodkach nikt nie miał dla nas czasu. Wizyty trwały po 10 minut. A zdarzało się, że człowiek jechał wiele kilometrów, żeby się dowiedzieć, że wizyta jest odwołana – wspomina Wojciech. Wie, że inni ginekolodzy nazywają naprotechnologię szamaństwem. Jego ocena jest zupełnie inna: – Naprotechnolodzy to wykształceni lekarze o wysokiej etyce. Po okresie obserwacji było leczenie – dr Barczentewicz stwierdził problemy, których nikt wcześniej nie zauważył. Przepisał dodatkowe badania, zastosował terapię, a potem dał im trzy miesiące, żeby próbować. Wtedy właśnie poczęła się dwumiesięczna dziś Michalinka.

Patrzę – i nie wierzę!
– Akurat robiliśmy sadzonkę pomidorów. Miesiączka mi się opóźniała, ale nie zwracałam na to uwagi, bo mieliśmy kilka wyjazdów, trzeba było kupić maszyny do gospodarstwa. Ale nie pomyślałam, że mogę być w ciąży. Wojtek mi mówił, że trzeba zrobić test, ale ja wolałam poczekać. W końcu zostałam sama w domu i zrobiłam ten test. Patrzę – i nie wierzę! Raz jeszcze czytam instrukcję, bo może coś źle odczytałam. Przyjechał Wojtuś. Powiedział: „Nie, pewnie wzięłaś jakieś leki i wynik jest fałszywy” – opowiada Anna – Ale zadzwoniliśmy do dr. Barczentewicza. Kazał szybko zrobić badania. Potem je jeszcze powtórzyliśmy. Widać było, że dziecko jest, że ciąża się rozwija. Potem jeszcze pojawiły się problemy, więc poród odbył się Lublinie – dodaje jej mąż, trzymając na rękach bobasa. – Jak ją brzuszek boli, to się na moim brzuchu dogrzewa – tłumaczy szczęśliwy tata. Zimą w gospodarstwie pracy jest mniej, więc ma czas, żeby nacieszyć się maleństwem. – Często przychodzą do nas ludzie, którzy cierpią na niepłodność. Jedni byli strasznie przybici. Ale jak się dowiedzieli, jakie my mieliśmy problemy, to stwierdzili, że nie jest z nimi tak najgorzej. Wylecieli od nas jak na skrzydłach – mówi Wojciech Graliński.

• • •
– Wiesz, zakochałem się. To piękna dziewczyna, ale… nie wiem, czy mnie chce… – zwierzył się Jakub Tarasiuk swojej koleżance Ilonie Phan. Dziewczyna o charakterystycznej urodzie, odziedziczonej po tacie Wietnamczyku, zaczęła go przekonywać, że świetny z niego facet i na pewno wszystko się uda. – Ale… to ty jesteś tą dziewczyną – odpowiedział Kuba. Rozegrał to – rzec by można – dyplomatycznie, jak przystało na studenta stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim. Ilona studiowała z nim na jednym roku. Zaprzyjaźnili się. Zaręczyli. Kilka dni po obronach prac magisterskich byli już małżeństwem.

Wkrótce potem zaczęli starać się o dziecko. – Jeszcze przed ślubem wiedziałam, że coś jest nie tak, bo mój cykl nie trwał miesiąc, ale 100 czy nawet 200 dni. Co na to ginekolodzy? Jeden powiedział, że taka już moja uroda. Inni przepisywali mi środki antykoncepcyjne. Instynktownie postanowiłam ich nie brać. Potem brałam, ale to nic nie pomogło – było tylko gorzej. Jeden z lekarzy stwierdził, że mam policystyczne jajniki (to się potem potwierdziło). Proponował stałe stosowanie środków antykoncepcyjnych i farmakologiczne wywołanie owulacji, gdy będziemy planowali dziecko – opowiada Ilona. Dodaje, że była już gotowa przyjąć takie rozwiązanie, ale Kuba namawiał ją, żeby spróbowali naprotechnologii, o której słyszeli w poradni rodzinnej.

Kwiaty raz w miesiącu
– Byłam sceptyczna. Chciałam szybkich efektów, a nie jakiegoś tam prowadzenia obserwacji. Ale Kuba przekonał mnie, że trzeba najpierw stwierdzić, co mi właściwie jest. Posłuchałam męża i dobrze na tym wyszłam. Bo on jest taki, że realizuje swoje marzenia. Stypendium w Anglii? Wydawało się niemożliwe do zdobycia, a jednak nam się udało. Praca w USA? Też niemożliwe! Ale i z tym się nam powiodło – opowiada kobieta. Stosowanie naprotechnologii okazało się trudne. – To codzienne mierzenie temperatury godzinę przed wstaniem z łóżka to był heroizm – przyznaje Ilona. – Ale mieliśmy poczucie, że wybraliśmy dobrą drogę – dodaje Jakub. Potwierdzeniem tego było poczęcie i narodziny Marysi. Były też inne, uboczne korzyści. – Na potrzeby prowadzenia i wysyłania kart nauczyłem się obsługi komputerowego programu graficznego – mówi Jakub. Ilona podkreśla, że naprotechnologia bierze też pod uwagę względy psychologiczne. – Mąż ma przynajmniej raz w miesiącu przynieść żonie kwiaty. No właśnie, już dawno nie dostałam od ciebie kwiatów! – śmieje się Ilona, zwracając do męża. – Hmm, ostatnio… to było przy wyjściu ze szpitala, czyli cztery tygodnie temu! – broni się Jakub.

Różnica mentalności
Mężczyzna przyznaje, że przed ślubem nie widział nic złego w in vitro. – To wynikało z mojej niewiedzy – przyznaje Jakub. Ilona była przeciw ze względów światopoglądowych, ale tak naprawdę nie wiedziała, o co dokładnie chodzi. – Musiałam się solidnie poduczyć, żeby z nim o tym rozmawiać – śmieje się młoda mama. – Różnica między napro a in vitro tkwi w mentalności. In vitro pasuje do mentalności ludzi, którzy chcą szybkich rozwiązań. Idzie się do lekarza, robi zabieg, potem test i albo jest jedna, albo są dwie kreski. Naprotechnologia to metoda wymagająca – twierdzą Tarasiukowie. – Nauczyła mnie cierpliwości. Przyjąłem, że to będzie projekt rozłożony na 12–16 miesięcy – mówi Jakub. – A mnie nauczyła pokory. Dotąd wszystko zależało od nas i wszystko nam się udawało – wyjazdy za granicę, kupno mieszkania. A tu się okazało, że nie nad wszystkim mamy kontrolę – przyznaje Ilona. Poza tym in vitro to biznes. Ten problem jest, zresztą, szerszy. – Nasi znajomi mawiają, że ginekolodzy traktują kobiety jak bankomaty – mówią Tarasiukowie.

• • •
– Dwa lata chodziliśmy do kliniki leczenia niepłodności – opowiada Julita, stomatolog z Warszawy. Po specjalistycznych badaniach lekarze stwierdzili, że wszystko jest w porządku. – Mówili, że niepłodność to wynik stresu. Tak jest najłatwiej – mówi gorzko kobieta. Przeszła z mężem cztery sztuczne inseminacje. Bez skutku. Kolejnym krokiem miało być in vitro. – Nie miałam oporów moralnych, ale bałam się hormonów. Przy in vitro obciążenie hormonalne jest duże – tłumaczy Julita. Wtedy od dwojga znajomych usłyszeli o naprotechnologii. W ten sposób trafili do dr. Barczentewicza. – Jest strasznie fajny. Nie czuć u niego pośpiechu, można do niego zadzwonić, odpowiadał i nadal odpowiada na mejle. A przede wszystkim szukał przyczyny naszych problemów – wspomina Julita.

In vitro by nie pomogło
pomocą instruktorki zaczęła prowadzić obserwacje swojego cyklu. – Były uciążliwe. Ale szybko okazało się, w czym problem. Okazało się, że jedna z faz cyklu jest za krótka – ta, w której zarodek zagnieżdża się w łonie matki. Tak że gdybyśmy nawet zdecydowali się na in vitro, to i tak by się nie udało, bo zarodek by obumarł – mówi kobieta. Obserwacje trwały trzy miesiące. – Potem były trzy miesiące leczenia. Po raz pierwszy miałam normalny cykl i… hop! Udało się! – mówi mama niespełna dwumiesięcznej Helenki.
Julita słyszała, że zwolennicy in vitro uważają naprotechnologię za pseudonaukę, coś jak czary-mary dla katolików. – Byliśmy z mężem (też stomatologiem) bardzo zadowoleni z naprotechnologii.

Nie ma w niej takiego faszerowania lekami jak w in vitro. A przede wszystkim udało się dojść do przyczyny problemów. Bo jak leczyć, gdy się nie zna przyczyny? – podkreśla Julita. Nie bez znaczenia były też kwestie finansowe. Koszt ich półrocznego leczenia naprotechnologicznego to 1,5 tys. zł. Do tego dochodził jeszcze kupno leków. Tymczasem dwuletnie leczenie w klinice leczenia niepłodności kosztowało około 10 tys. zł. Do tego dochodziły jeszcze opłaty za wykonane prywatnie badania, m.in. drożności jajowodów, ale koszty te można w tym miejscu pominąć, ponieważ z wyników niektórych badań korzystał też dr Barczentewicz. – W każdym razie naprotechnologia jest na pewno tańsza – uważa pani stomatolog.

 

Jarosław Dudała

Artykuł pochodzi z gazety „Gość Niedzielny”
Nr 51-52/2010 26-12-2010

18.10.2012 | Autor:

W Fundacji Evangelium Vitae rozpoczęli działalność nowo przeszkoleni instruktorzy Modelu Creighton’a. Pary pragnące leczyć przyczyny niepłodności za pomocą NaProTechnologii  potrzebują najpierw nauczyć się wystandaryzowanego modelu obserwacji i zapisu biomarkerów płodności. W tym celu należy zgłosić się na spotkanie wprowadzające do Modelu Creightona, a następnie umówić się z wybranym instruktorem.

Terminy najbliższych spotkań wprowadzających to:

20.10.2012r o 12:30 Parafia p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa we Wrocławiu – Pawłowicach (salka przy Kościele), prowadzące Agnieszka Leibmann i Joanna Bober

 27.10. 2012r. o 10:00 Fundacja Evangelium Vitae przy ul. Rydygiera 22 – spotkanie poprowadzi Magdalena Krajewska

30.10.2012 na godz. 16.30 Fundacja Evangelium Vitae we Wrocławiu przy ul. Rydygiera 22-28, blok E (przy bramie wjazdowej). Spotkanie poprowadzi dr Krzysztof Strug – doradca życia rodzinnego, Instruktor Modelu Creighton’a w trakcie szkolenia (FCPI)

Informacje i zgłoszenia fundacja@boromeuszki.pl lub telefonicznie na nr tel. 503 515 526

Spotkania wprowadzające są bezpłatne!

Więcej informacji na stronie Ośrodka: www.fev.wroclaw.pl

Plany dyżurów instruktorów Modelu Creightona dostępne są na stronie: http://www.fev.wroclaw.pl/specjalistyczny-osrodek-odpowiedzialnego-rodzicielstwa-soor/

 

 

16.10.2012 | Autor:

Warszawa 26-27.10.2012

Nadchodzące wydarzenie obejmować będzie problematykę związaną z niepłodnością. W czasie jej trwania poruszone zostaną aktualne regulacje prawne, postawy nurtów religijnych związanych z problemem posiadania dzieci, a także próba rozstrzygnięcia kwestii związanej ze wskazaniem przez WHO, iż niepłodność jest chorobą społeczną. Zaprezentowane zostaną najnowsze metody walki z niepłodnością. Spotkanie skierowane jest zarówno do lekarzy andrologów, ginekologów, seksuologów, psychologów, lekarzy rodzinnych, endokrynologów, firm farmaceutycznych, ale także do osób zainteresowanych tematyką spoza kręgu medycznego oraz farmaceutycznego.

Czytaj dalszą część wpisu »

Kategoria: Aktualności, Wydarzenia  | Skomentuj
16.10.2012 | Autor:
Warsztaty środowisk NaPro w Polsce 16-18 listopada 2012r. – Licheń Stary
Warsztaty są propozycją doskonalenia zawodowego dla instruktorów CrMS i konsultantów medycznych NaProTECHNOLOGY. Mogą w nich brać udział zarówno stażyści jak i osoby po zakończeniu certyfikacji. Celem warsztatów jest wymiana wzajemnych doświadczeń, podniesienie osobistych umiejętności w danym zakresie pracy (instruktora lub konsultanta). Jednocześnie są one formą integracji środowiska, ukierunkowaną na wypracowanie form współpracy pomiędzy Centrami Wsparcia Płodności (FertilityCare Centers) a lekarzami.
W programie przewidziane są zarówno spotkania poszczególnych grup (konsultantów i instruktorów), jak i analizy poszczególnych przypadków (wspólne), wykłady i dyskusje z zakresu etyki zawodowej, oraz dyskusje nad dalszymi formami współpracy i doskonalenia zawodowego.
Oprócz zajęć warsztatowych, program przewiduje czas na wspólną i indywidualną modlitwę.
Warsztaty prowadzą:
Dr n.med. Piotr Klimas MC
Edukatorzy FCEI
Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC, MC-AC

Czytaj dalszą część wpisu »

Kategoria: Aktualności, Wydarzenia  | Skomentuj
11.10.2012 | Autor:

Kategoria: Wydarzenia  | Skomentuj
10.10.2012 | Autor:

Instruktor Modelu Creighton’a w trakcie szkolenia (FCPI)

Urodziłam się w 1977 roku. W 2004 r. ukończyłam Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Po studiach uczyłam się języków obcych mieszkając w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Francji.

Obok podejmowanych wyzwań zawodowych, polem moich największych inwestycji jest rodzina. Tu realizuję swoje pasje, przeżywam radości i rozwijam się. Jestem szczęśliwą żoną i matką dwóch cudownych córek. Wraz z mężem dar ten w miarę upływu czasu coraz bardziej sobie cenimy, ponieważ przyszło nam doświadczać tzw. niepłodności wtórnej. Marzyliśmy o dużej rodzinie, z tą myślą budowaliśmy nasz dom, jednak życie ułożyło się trochę inaczej, niż tego oczekiwaliśmy. W międzyczasie doświadczyliśmy straty naszego trzeciego, nienarodzonego dziecka. To trudne i jeszcze ciągle świeże doświadczenie kiedy odchodzi ktoś tak długo wyczekiwany, o którym wszyscy już w rodzinie i nie tylko    wiedzieli, że JEST. 

Poprzez nasze trudności zostaliśmy najpierw uczniami Modelu Creightona, a po kilkunastu miesiącach podjęłam szkolenie w ramach Creighton Model Allied Health Program.  Zachwyciły mnie możliwości współpracy z naturą w dziedzinie ludzkiego zdrowia i płodności. Jako instruktor Modelu Creightona chcę wraz z Parami odkrywać ten potencjał i wyzwania. Z racji przebytej drogi jestem w stanie umiejętnie towarzyszyć, wspierać, rozumieć – i szukać najlepszych rozwiązań.

Kontakt do mnie: agnieszka.leibmann@fev.wroclaw.pl, tel. 668 753 255

10.10.2012 | Autor:

Katarzyna Koligot 
FCPI – instruktor Creighton Model w trakcie szkolenia

Jestem absolwentką Akademii Medycznej we Wrocławiu. O NaProTECHNOLOGY® dowiedziałam się z audycji radiowej i od razu poczułam, że jest to coś co pragnę robić w życiu. Było to nie lada wyzwanie, ze względu na trudności językowe jak i wysokość kosztu szkolenia. Jednak dzięki pomocy wielu życzliwych ludzi moje marzenie stało się realne! 

 

Praca z parami przynosi mi bardzo wiele radości. Jest to czas, w którym można pochylić się nad problemami drugiego człowieka, ale także razem z nim odkrywać piękno i niepowtarzalny cud ludzkiej płodności. Daje to możliwość by nawzajem uczyć się kobiecości i męskości oraz wzrastać w Miłości, która tak głęboko wpisana jest w nasze serca. To wszystko pomaga dostrzec udział w programie Creighton Model System współpracującego z NaProTECHNOLOGY®.

 

Całe to przedsięwzięcie jest dla mnie żywym pomnikiem ku czci bł. Jana Pawła II, który z wielką mocą walczył o przywrócenie rodzinom, ich właściwej rangi w społeczeństwie, o to by życie było szanowane od momentu poczęcia oraz by było odczytywane jako dar i traktowane z należytą czcią i wielką Miłością. Biorąc przykład z bł. Jana Pawła II pragnę by kobiety i mężczyźni odkryli, że są odbiciem piękna samego Boga i są wybrani do tego by wraz ze Stwórcą uczestniczyć w dziele stworzenia.

 

 e-mail: katarzyna.koligot@fev.wroclaw.pl

 Przyjmuje również w:

Centrum Troski o Płodność

przy Fundacji Evangelium Vitae

Fila w Kole, Wielkopolska

  Czytaj dalszą część wpisu »

10.10.2012 | Autor:

Joanna Bober – doktorantka na Wydziale Biotechnologii Uniwersytetu Wrocławskiego,

instruktor Modelu Creightona w trakcie szkolenia (FCPI)

Prywatnie – szczęśliwa żona

 

NaProTechnologią zafascynowałam się początkowo z akademickiej, naukowej ciekawości. I temat ten szybko stał się moją pasją. Postanowiłam uczestniczyć w szkoleniu, żeby zostać instruktorem Modelu Creightona i pomagać parom poznawać i doceniać swoją płodność, a jednocześnie towarzyszyć w rozwiązywaniu i wyjaśnianiu pojawiających się problemów.  Czuję, że taka praca jest niezwykle ważna, a jednocześnie może dawać dużą satysfakcję. Dlatego myślę, że w NaProTechnologii odnalazłam swoje powołanie.

Moje doświadczenie w nauczaniu ma swój początek na uczelni, gdzie już kolejny rok prowadzę zajęcia ze studentami, co sprawia mi dużą przyjemność.

Razem z moim mężem, który nieprzerwanie wspiera mnie w rozwijaniu pasji, uczestniczymy też w Spotkaniach Małżeńskich i w Ruchu Ekip NotreDame.

Spotkania wprowadzające dla par odbywają się w siedzibie Fundacji Evangelium Vitae przy ul. Rydygiera 22-28, Blok E (dawny szpital). Na spotkania obowiązują zgłoszenia.

Kontakt: joanna.bober@fev.wroclaw.pl

Kategoria: Instruktorzy  | Tagi:  | 1 Komentarz