Stacja I Pan Jezus skazany na śmierć.
Panie Jezu, skazałam na śmierć swoje pragnienia i marzenia o byciu matką (tą biologiczną). Każdego dnia w mojej duszy gaśnie nadzieja.
Stacja II Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Jezu, moglibyśmy nieść ten Krzyż bezpłodności razem. Ja jednak często nie umiem go Tobie oddać. Patrzę na Ciebie, uginającego kolana pod ciężarem drewnianych belek, i nie chcę dokładać Ci więcej bólu. Ponadto nie chcę widzieć Cię słabego. Jednak Ty, Panie, możesz to zmienić! Obdarz mnie łaską, która sprawi, że oddam Ci ten problem!
Stacja III Pierwszy upadek Pana Jezusa.
Jezu, jedynie Ty znasz mój upadek. Wiesz, kiedy pierwszy raz „upadłam na duchu” po diagnozie sugerującej problemy z zajściem w ciążę. Widziałeś moje pierwsze łzy z tego powodu. Wiesz też, że się podniosłam i poszłam dalej. Wtedy mając jeszcze nadzieję, że PCOS nie powinien za bardzo namieszać w moim życiu. I że przyjście na świat dziecka jest tylko kwestią czasu. Zmienimy klimat, wyjedziemy na urlop i się uda. Tymczasem, Panie, ile razy już wyjeżdżaliśmy? Czytaj dalszą część wpisu »