W sierpniu 2014 r. na świat przyszedł nasz długo oczekiwany synek Franek. Synuś urodził się siłami natury i jest zdrowy, co dla rodziców chyba jest najważniejsze. Starania o naszego upragnionego potomka rozpoczęliśmy w 2009 r. W żadnym gabinecie, do którego trafialiśmy, nie postawiono nam jednoznacznej diagnozy, a miesiące, następnie lata mijały, a my nadal byliśmy we dwójkę.
Ostatecznie kierowano nas na in vitro. To od znajomych usłyszeliśmy o Naprotechnologii i zdecydowaliśmy się spróbować ten ostatni raz. Leczenie podjęliśmy w Lublinie w październiku 2013 r., a we Wrocławiu prowadzeni byliśmy przez instruktorkę modelu Creighton panią Agnieszkę. Pan Doktor podczas pierwszej wizyty po obejrzeniu stosów badań, jakie ze sobą przywieźliśmy, stwierdził: „wygląda na to, że u Państwa problem należy delikatnie dotknąć”. Jak się później okazało, słowa pana doktora podczas tej pierwszej wizyty okazały się prorocze. Już dwa miesiące później w Boże Narodzenie okazało się, że jestem w ciąży. Nasze szczęście nie znało wówczas granic. Teraz jesteśmy szczęśliwymi rodzicami i patrzymy z dumą na rosnącą pociechę. Sami także jesteśmy z siebie – można powiedzieć – dumni, bo nie poszliśmy na tzw. łatwiznę, ale podjęty przez nas trud został wynagrodzony cudownym synem. Wiemy, że poszliśmy właściwą drogą… Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę.
Małżeństwo z Wrocławia