Co?
Prosimy o podniesienie ręki wszystkich tych, którzy wśród swoich znajomych mają jakieś małżeństwo. Sporo. A teraz niech zostawią w górze ręce ci z Was, którzy znają małżeństwo z dziećmi. Też całkiem dużo. Wreszcie, prosimy o podniesienie ręki tych z Was, którzy znają małżeństwo, które nie może mieć dzieci.
I właśnie dla takich małżeństw są te rekolekcje.
To naturalne, że każdy z nas snuje plany. To naturalne, że małżeństwo planuje dzieci. Niektórym udaje się to szybko, inni starają się dłużej. W pewnym momencie z niepokojem zauważamy, że coś jest nie tak, że to za długo trwa, że ten aspekt naszego życia nie idzie według planu. Zaczynamy się stresować. Wszystkie pary dookoła zachodzą w ciążę, a my ciągle czekamy na te upragnione „dwie kreski”. Próbujemy działać na własną rękę: diety, aktywność fizyczna, wakacje – żeby się odprężyć, zrelaksować. Jeśli jednak to nic nie daje, sięgamy po poradę lekarską i zaczynamy serię badań, częste wizyty w gabinetach, monitorujemy cykl. To bardzo czasochłonne, ale chcemy wiedzieć co jest nie tak. No i następuje diagnoza: niepłodność. A po niej często w pierwszej chwili szok, załamanie, zwątpienie. Po pewnym czasie pojawia się gotowość do podjęcia konkretnego działania. Leczenie może trwać krótko i być skuteczne. Może też ciągnąć się w nieskończoność i być powodem do kolejnej frustracji, depresji, kłótni z małżonkiem. I z Bogiem. Dlaczego my? Dlaczego nas dotykasz tym cierpieniem? Czyż nie byliśmy Ci wierni cały ten czas? Boże, czy nie zasługujemy na dzieci? Czy nie chcesz, żebyśmy byli rodzicami?
Czytaj dalszą część wpisu »